Mikołajki - 6 grudnia 2015

Trudno znaleźć lepszy i piękniejszy  moment w historii naszego młodego szczepu na pierwszy wpis niż to co się wydarzyło 6 grudnia 2015...
Był to dzień do którego skauci przygotowywali się szczególnie. Przez wiele tygodni tworzyły się kartki świąteczne, ikony i inne drobiazgi, które zostały wystawione na kiermaszu, ale to nie ten fakt był taki szczególny. Niespodziankę dla dzieci przygotowała bowiem nasza wspólnota. A w zasadzie jedna mała osóbka - Jola, która wcieliła się w kilka ról naraz i stała się organizatorką przedstawienia mikołajkowego, reżyserem i scenarzystą przedstawienia "Co wydarzyło się w Bajbalocji?"
Zebrała zespół aktorów, wypożyczono stroje i scenografię teatralną. Zorganizowane zostało profesjonalne nagłośnienie. I w takiej oto scenerii potoczyła się historia.
Dzieci przyszło co niemiara. Oczy ze zdziwienia pootwierały, buzie również. Prawie na scenę wchodziły, tak bardzo chciały zobaczyć i poczuć grę aktorską.
Opowiedziana historia dotyczyła tajemniczej krainy Bajbalocji, w której rządził mądry król, aczkolwiek już nie młody.
Król miał 3 córki i wielki problem na głowie - kto odziedziczy po nim tron. Najstarsza córka kompletnie się do tego nie nadawała, miała zły charakter, była próżna i pyszałkowata.

 
Król wpadł na pewien fortel. Wymyślił rodzaj konkursu, w którym mieli wziąć udział wybrankowie królewien. Ten który wykona zlecone zadanie do końca stanie się w przyszłości królem a jego żona królową. 
















Najstarsza córka była pewna zwycięstwa, jej wybranek miał tak samo okrutne serce jak ona. Świętowali wygraną, nieuczciwie zdobytą.




Akcja toczyła się żwawo, przerywana wygłupami błaznów.


Na szczęście dzieci mogły odetchnąć z ulgą, na końcu zwyciężył kandydat najmilszej księżniczki, który miał dobre i miłosierne serce.



Tym samym wszystko się  skończyło tak jak trzeba czyli z happyendem.


 A po przedstawieniu przyszedł długo oczekiwany gość...

Komentarze